piątek, 7 sierpnia 2015

Bronie z CS:GO w prawdziwym życiu. Co, gdzie i kiedy? cz1.

Ay - Ho!

          Ostatnio przysłuchując się moim znajomym grającym MM'a, zaczęłam zastanawiać się, jaka jest historia broni z CS:GO w prawdziwym świecie. Co oznacza skrót AWP i czy rzeczywiście tym skrótem jest, skąd pochodzi AK-47 i jaka jest historia M4A4. Jeżeli tak samo jak ja jesteście tym tematem zainteresowani, to zapraszam do lektury. I od razu zaznaczam, będą to informacje ogólne, bardziej na zasadzie ciekawostek, bez specyfikacji.

I - AWP (Arctic Warfare Police)



          Jest to wielkokalibrowy karabin wyborowy, pochodzący z Wielkiej Brytanii. Należy do serii Arctic Warfare. Czasem jest też nazywany, chociaż nieprawidłowo, AWSM (Arctic Warfare Super Magnum). Został zaprezentowany w 1997 roku. Jest to wersja policyjna, która nie służy do celów czysto militarnych.

II - AK-47 (Automat Kałasznikowa)


           Potocznie nazywany kałasznikowem. Jest to karabinek automatyczny produkcji radzieckiej z okresu po II Wojnie Światowej. Pierwszy prototyp powstał w roku 1946, a produkcja seryjna rozpoczęła się w 1949 roku. Nazwa pochodzi od nazwiska jego twórcy - Michaiła Kałasznikowa. Jest podobno jedną z najbardziej niezawodnych i najtrwalszych broni w historii.

III - M4 (Karabinek)



          Jest to karabinek szturmowy produkcji amerykańskiej. Został stworzony w latach 90'tych na potrzeby uzbrojenia armii USA oraz innych sojuszniczych krajów. Miał służyć jako broń do samoobrony oraz był przeznaczony dla oddziałów specjalnych, ze względu na swój mniejszy rozmiar. Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że polska jednostka specjalna GROM używała jako podstawową broń, swego rodzaju klony karabinów M4, o nazwie Bushmaster XM15E2S M4A3 i KAC SR-16 Carbine.

          Kolejna część ciekawostek już niebawem!


wtorek, 4 sierpnia 2015

Historyczne małe co nieco cz 1.

Ay - Ho!

          Jak wiadomo, e-sport to nasza pasja. Znamy graczy najlepszych drużyn, różne taktyki przez nich rozgrywane. Jednak jak to wszystko się zaczęło? W którym roku odbyły się pierwsze zawody? Jaka gra wtedy królowała? Zapraszam Was w podróż do przeszłości, gdzie odpowiemy sobie na zadane wcześniej pytania i może nauczymy się czegoś ciekawego.


          Naszą podróż rozpoczynamy na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii. Był to rok 1972 a dokładniej 19 października. Studenci tej szkoły zostali zaproszeni na pierwsze historyczne wydarzenie e-sportowe o nazwie "Inter-galaktyczna olimpiada Spacewar". Zawodnicy grali na kultowych już komputerach Atari w grę "Spacewar" Wygraną była roczna prenumerata magazynu Rolling Stone. Dzięki temu wydarzeniu w latach 80'tych i 90'tych wzrosło zainteresowanie na podobne event'y, które suma summarum  zrzeszyło w tamtych czasach ponad 10000 miłośników gier na świecie.


          Latem 1981 roku natomiast powstała pierwsza organizacja zrzeszająca graczy. Walter Day, zdobywca największego wyniku w historii Spacewar założył "Twin Galaxies". Instytucja ta miała przede wszystkim na celu popularyzację gier komputerowych oraz pobijanie rekordów, które trafiły potem do Księgi Rekordów Guinnessa. "Twin Galaxies" tak urosło siłę, że w 1983 roku przemieniła się w U. S. National Video Games Team. Zespół ten zaangażował się w różnego rodzaju zawody oraz event'y. Był również sponsorem i patronatem ogromnej e-sportowej imprezy North American Video Game Challenge Tournament. 



          Wiele się wydarzyło w dziesięcioleciu między 1970 a 1980 rokiem. Takie gazety jak "Life" czy "Time" coraz chętniej przeprowadzały wywiady z profesjonalnymi graczami. Różnego rodzaju zawody czy imprezy Gaming'owe były ukazywane na łamach ówczesnych mediów. E-sport wyszedł z domów i od tego momentu tylko się rozwijał. Jaka będzie jego dalsza historia? Tego dowiecie się w następnym artykule!

piątek, 24 lipca 2015

ESL rozpoczyna walkę z dopingiem!

Ay - Ho!

          We wcześniejszym wpisie rozpisałam się na temat dopingu i jego znaczenia na profesjonalnej scenie. Ogromny rozgłos sprawy zawodników C9 poskutkował tym, ze wielkie organizacje zaczęły dostrzegać problem i rozpoczęły wprowadzać regulacje normujące ten problem. Pierwszą z nich jest Electronic Sports League (ESL), która za niedługo przedstawi i wprowadzi anty-dopingowe regulacje prawne obowiązujące podczas organozowanych przez nich eventów.


          Pierwsze testy na zawodnikach zostaną wprowadzone już z sierpniu podczas eventów IEM'a, ESL One oraz ESL ESEA Pro League. Polegać one będą na pobraniu próbki potu od badanej osoby, w celu sprawdzenia jej zawartości pod kątem nielegalnych substancji. W ten sposób lekarze są w stanie wykryć marihuanę, kokainę, opiaty, amfetaminę i metamfetaminę oraz ich pochodne.


          Organizacja robi wszystko, by jak najszybciej wprowadzić zmiany w zasadach oraz umieścić odpowiednie regulacje prawne. Przedstawiciele ESL'a planują również spotkać się ze Światową Agencją Anty-dopingową w celu dopracowania regulaminów oraz dopasowaniu regulacji do praw krajowych takich jak USA, Australia czy kraje Azjatyckie. Gdy program zostanie ukończony, wszyscy zawodnicy biorący udział w zawodach organizowanych przez ESL będą zobligowani do jego przestrzegania.

          Moim skromnym zdaniem regulacje są jak najbardziej potrzebne, niestety wszystko dzieje się zdecydowanie za późno. Już od mniej więcej roku dochodziły do nas słuchy, zwłaszcza z kontynentu azjatyckiego, że nie wszyscy gracze poprawiają swoje osiągnięcia lepszym sprzętem. Jak zawsze brudy musiały wyjść na jaw, by ktoś chciał się za to zabrać. Plus jest tego taki, że teraz może być już lepiej. Dziękuję za uwagę!

czwartek, 23 lipca 2015

E - sport a nieuczciwa konkurencja

Ay - Ho!

          Jak wszyscy wiemy, życie sportowca nie jest łatwe. Wyczerpujące treningi, ścisła dieta, kontuzje, krew, pot i łzy. Z e-sportowcem jest podobnie, do tego dochodzi jeszcze niezrozumienie przez najbliższe otoczenie, wyśmiewanie od no-life'ów i częste batalie z rodzicami. Jednak garstce tych najlepszych się udało i osiągnęli sukces, o jakim wielu graczy na całym świecie marzy. Jednak czy pieniądze i sława to jedyne aspekty? Czy kryje się też za tym coś mrocznego...

Dopingująca historia.



          Nieuczciwa konkurencja zaczęła się już w starożytnej Grecji w III wieku p. n. e., gdzie to sportowcy podczas olimpiady chcąc poprawić swoje wyniki, używali różnego rodzaju grzybków. Filostratos opisywał, że medycy w tamtych czasach bardzo "pomagali" zawodnikom, przygotowując im strawę o właściwościach przeciwbólowych. W I wieku naszej ery greccy biegacze, wspierani przez kapłanów, pili specjalne ziołowe napary, dzięki którym byli w stanie biegać na dłuższe dystanse.
          Przenieśmy się teraz w czasy mniej odległe, bo aż do roku 1865. W Amsterdamie, podczas zawodów pływackich, został udokumentowany pierwszy przypadek dopingu czasów nowożytnych.Opisano zażycie nienazwanego środka wzmacniającego. W późniejszych latach najczęściej odnotowywano spożywanie alkoholi, kokainy, kofeiny oraz amfetaminy.  Mimo licznych regulacji anty - anabolikowych, to do tej pory wychodzą na jaw kolejne kompromitujące fakty i coraz to nowsze substancję.

Czy e-sport jest "czysty"?



          Niestety moi drodzy e-sport, chociaż to młoda i dość szlachetna dyscyplina, nie jest czysta i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Zacznijmy może od dopalaczy, dopingu oraz nielegalnych substancji. Ostatnio bardzo głośno jest o Kory'm "Semphis'ie" Friesenie. Ujawnił on kompromitujące fakty o swoich kolegach z drużyny C9, którzy zażywali Adderall podczas turnieju ESL w Katowicach. Lek ten poprawia koncentrację, zmniejsza znużenie oraz zwiększa zdolności psychoruchowe. Kory zakłada również, że w innych organizacjach jest ten sam problem, jednak nikt o tym otwarcie nie mówi, bojąc się konsekwencji. Najczęściej używanymi lekami mają być środki leczące ADHD, znoszące znużenie oraz poprawiające koncentrację. Zapraszam na filmik, w którym były zawodnik C9 wyjawia nieprzyjemną prawdę:

źródło

          Jaka jest przyszłość e-sportu? Czy organizacje zaprzestaną stosować tego rodzaju wspomagacze? Czy zostaną narzucone regulacje oraz badania dla profesjonalnych graczy? Czas pokaże...

wtorek, 7 lipca 2015

Sezon 5 sezonem emerytur?

Ay - Ho!

          League of Legends jest grą, która wymaga zaangażowania, poświęcenia i mnóstwa czasu, gdy chce się w niej osiągnąć bardzo dobre wyniki. Wielu profesjonalnych graczy na całym świecie zaczynało przygodę z tą grą ponad pięć lat temu, gdy tylko ruszył pierwszy sezon. Mimo wielu nowości i zmieniającej się mety, w pewnym momencie przychodzi czas wypalenia. Kilku bardzo dobrze znanych graczy planuje odwiesić swoje myszki, odłączyć klawiatury. Jesteście ciekawi kto? Zapraszam do lektury.

XPeke:


          Całkiem niedawno na reddicie można było zauważyć temat, który spiorunował wielbicieli sympatycznego, hiszpańskiego mid-lanera XPeke. Planuje on odejść na emeryturę tuż po finałach światowych piątego sezonu. Enrique "Xpeke" Cedeno-Martinez w chwili obecnej występuje w barwach Origen. Jeśli uda im się zakwalifikować do wyżej wspomnianego wydarzenia, to Xpeke zapowiedział, że będzie to jego najlepszy występ w historii. Po tym wydarzeniu planuje odejść na pewien czas. Wróbelki ćwierkają, że planuje założyć swoją własną drużynę, chcąc iść śladami Ocelote'a oraz Reginalda (HotShotGG). Xpeke, mimo wzlotów i upadków, jest jednem z najlepszych mid-lanerów Europy. Zasłynął on świetnym backdoorem podczas IEM'a w Katowicach w 2013 roku. Dzięki tej akcji stał się legendą, zawodnikiem rozpoznawanym na całym świecie. Mimo, iż jego organizacja zdementowała pogłoski o jego odejściu, informacje na ten temat zostały przekazane przez osobę blisko związaną z zawodnikiem. Jaka będzie prawda? Cóż, dowiemy się wkrótce.

Źródło

Dyrus & Lemonnation:

          Tutaj niestety wiemy niewiele na ten temat. Dyrus, w moim mniemaniu stabilna wyspa na burzliwym morzu TSM'u, napisał komentarz pod postem odnoszącym się do wyżej wspomnianego Xpeke, że również planuje rychłą emeryturę. Dołączył się do tego Lemonnation z Cloud 9. Powody im przyświecające nie są nam niestety znane.


          Sezon piąty, w moim prywatnym odczuciu, może zmęczyć. Meta tanków, przeciw którym ciężko sobie poradzić, trwa trochę za długo. Assasyni, którzy świecili jasno w poprzednich sezonach, w chwili obecnej bledną, nie mogąc do końca się dopasować. Granie przez to staje się mniej przyjemne, gdyż opiera się głównie na poke'owaniu przeciwników. Może brak różnorodności jest powodem? To tylko takie prywatne rozważania. Dziękuje wszystkim za lekturę i do zobaczenia!




       

poniedziałek, 25 maja 2015

Poniedziałkowy zawrót LOL'owy!

Ay - Ho!

          Ostatnio przeglądałam reddit'a odnośnie gry League of Legends. Wertując różne nagłówki, moje oko napotkało bardzo ciekawy temat. W komentarzu pod postem ludzie mieli podać postać, przeciwko której bardzo trudno im się gra. Pomyślałam sobie, że zagłębię się w temat. Jednak nie chcę, byście i Wy byli stratni, dlatego w każdy poniedziałek będę opisywać kilku championów i jak przeciwko nim grać. Tylko pamiętajcie, to nie są moje rady, umieszczam tu przede wszystkim tłumaczenie i ciekawsze informacje, które pomogą nie tylko mojej osobie. Zaczniemy może najpierw od mid'lanerów, gdyż sama jestem mid'erem. To do dzieła!

I - Cassiopeia:


          Wężowa dama jest na linii bardzo silna. Musicie grać bezpiecznie i unikać jej trucizny. Przeciwko niej najlepiej wybrać maga o dalekim zasięgu, który będzie w stanie poke'ować ją z daleka. Cassio ma problem z dostaniem się swoimi skill'ami do celów będących daleko, dzięki czemu Xerath czy Ziggs będą nie tylko bezpieczni, ale i całkiem nieźle sobie poradzą w sytuacji 1 vs 1. Niektórzy zabójcy również sobie poradzą, jednak nie będą tak efektywni, gdyż champion ten ma dość spore możliwości wyboru zaklęć przywoływacza, takich jak heal czy exhaust, co skutecznie uniemożliwia assasin'om zdobycie zabójstwa.

II - Zed:


          Tutaj dodam kilka słów od siebie. Najważniejszą rzeczą w graniu przeciwko niemu jest uświadomienie sobie, że jego cień ma dość długi cooldown. Wiele razy wykorzystywałam ten fakt na linii, wychodząc z wymian obronną ręką, a nawet i killem przed 6 poziomem. Autoatackujcie go ile tylko się da, utrzymujcie jak największą odległość od cienia, zbudujcie Zhony'e i przede wszystkim nie dajcie mu się zepchnąć pod wieżę, gdyż da mu to możliwość do odwiedzania innych linii. Co do pick'ów, polecam Kayle, ze względu na jej ultimate, Annie, która bardzo dobrze sobie radzi z większością zabójców oraz mojego poczciwego Ziggsa. Jeszcze jedna bardzo ważna wskazówka. Zed'y wykazują ogromną chęć do powrotu do swoich cieni. Raz wykorzystałam tą sytuację (chociaż powiem szczerze nie sądziłam, że mój przeciwnik będzie aż tak lekkomyślny), rzuciłam Mega Bombę na cień, a mój przeciwnik widząc, że używam ultimate myślał, że mnie przechytrzy, i wrócił do niego. Lekko się zdziwił, gdy zobaczył szary ekran.

III - LeBlanc:


          Mój osobisty horror. Nie znoszę grać przeciwko niej. Najlepszym sposobem jest wybrać championa, który ma lepszy waveclear od niej co spowoduje, że będzie zmuszona używać W do czyszczenia minionów, zamiast zabicia Ciebie. Grajcie bezpiecznie i nie dajcie się jej zabić. Lepiej, by miała trochę więcej farmy, niż żeby dostała kille. Gdy włącza się jej pasywka pamiętajcie, że klon nie ma itemów. W ten sposób rozróżnicie która to która. Co do championów osobiście polecam Fiddlesticka, harrasujcie ją z kruków, gdy użyje W możecie sami użyć Q i W, wtedy ona nie będzie w stanie wrócić do pierwotnego miejsca.

          To tyle na dzisiaj. Za tydzień zajmiemy się top'em.Do zobaczenia!

piątek, 22 maja 2015

Joe Miller komentuje CS'a!

Ay - Ho!

          Mistrzostwa świata w League of Legends zawsze mnie ekscytowały. Gdy tylko zbliżały się chwile wielkich potyczek, nie mogłam odmówić sobie odrobiny lenistwa, w zamian za branie pośredniego udziału w tych wydarzeniach. Nawet w pracy razem z moim kolegą potrafiliśmy omawiać najlepsze zagrania różnych drużyn i przekazywać sobie filmiki ze śmiesznych akcji. Jednak nie tylko sama akcja była ekscytująca. Jak sami wiecie, żaden sport nie może się obyć bez komentatorów. Profesjonalna scena League of Legends czy CS:GO również. Tri'a casters'kie były zawsze starannie dobierane, by zachęcić nas do spędzenia czasu na streamie. Jednym z najlepszych, moim zdaniem, komentatorów sceny e-sportowej jest Joe Miller.Jako pracownik RIOT'u, sprawował się na swoim stanowisku niezwykle dobrze, jednak pewne roszady, głównie między-krajowe, uniemożliwiły mu dalszą współpracę z tą firmą. Co się teraz z nim dzieje? Zanim uchylę rąbka tajemnicy, przedstawiam Wam jego najlepsze momenty:


Link do autora filmiku!

          W chwili obecnej ten wielbiciel Soraki na adc komentuję dla nas mecze z gry Counter Strike Global Offensive. Jego najbliższy występ odbędzie się już w tą sobotę. Będzie on komentował ESL ESEA Pro League. Jak myślicie, czy będzie równie zabawnie i ekscytująco jak wtedy, gdy komentował Lola? Czas pokaże!